Venus w wydaniu pastelowym :). całkiem nieźle wyszła, tak mi się zdaje ;d
No i jest moja Frankie. Twarz wyszła beznadziejnie i ma chyba jeszcze za małe stopy, ale ogólnie jestem z niej dumna, gdyż kosztowała mnie dużo pracy - jest dość sporych rozmiarów, co widać na ostatnim zdjęciu. niedługo dostanie honorowe miejsce na ścianie u mnie w pokoju :)
Ach, to monsterhighowa twórczość :D. ale jak dla kogoś, kto chciał by w przyszłości pracować jako grafik do właśnie postaci z bajek, to jest to dość istotne ;). myślę nad zrobieniem własnej firmy (ale to daleka przyszłość ;d) produkującej zabawki i bajki albo pracować dla Mattela, mojego ulubionego producenta, a to już jest chyba bardziej prawdopodobne, bo do założenia firmy potrzebna jest masa pieniędzy :(
z zakończenia Frankie chyba najbardziej cieszyli się rodzice, którzy mieli dość wszech obecnych latających wiórków papieru, porozrzucanych stosów plakatów, no i wszędzie wędrujących części Frankie. ale podobno artyści tak mają :D
Masz aką samą kanapę jak ja :D a Venus śliczna <3
OdpowiedzUsuńHaha, i co, wygodna? Moja bardzo :D. dzięki :>
Usuń