piątek, 9 października 2015

Madlajn Hijeter

Heeej, pajęczyny, kurz i świerszcze!

>>> UWAGA KOMERCHA <<<

Moi dwaj koledzy mają bloga o Super Hero Girls (nowej mattelowskiej szkole, jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał) i ogólnie to polecam, na razie to chyba jedyny, tak więc wspomóżcie działalność młodych początkujących dziennikarzy i enjoy :3


>>> KONIEC KOMERCHY <<<

A teraz ta ważna część posta (heheh). Co prawda jeszcze nie pozmieniałam tych formatów tamtych zdjęć, ale obrobiłam na szybko kilka starych zdjęć Maddie należącej do BoneZoo, Jest tych zdjęć więcej i możliwe że kiedyś pojawi się ciąg dalszy. I hope u like it :3












Nie jestem z nich do końca zadowolona, ale są też dość dawne, tak więc nie jest źle. Awww, jak ja lubię Maddie! A jej lalka jest prześliczna, awww.

Tak btw przy Ever After High... ogólnie przez problemy z oczami nie tracę czasu na śledzenie nowinek, i dawno nie byłam na MMH i EAHB. Ale ostatnio weszłam i... komentarze pod postami na EAHB - 30, 50, 90, 120. Na MMH - 3, 9, 15. Cóż, Monster High powoli usuwa się w cień. A szkoda, obie bajki są super.

Dobra, ja lecę oglądać bajkę o myszach ze słabym designem postaci i wykonaniem 3D z 2006. Do przeczytania ^^

środa, 16 września 2015

Development

Eh, Dam znak życia, ale nie będę się rozpisywać. Z tymi zdjęciami okazało się, że muszę im pozmieniać formaty, bo są zbyt duże by blogger je przetrawił. A że mi się tego jeszcze nie chciało zrobić, to wrzucę grafikę wektorową robioną w szkole na jedno zadanie. No dobra, przyznaję, niezupełnie wektorowa, bo potem poprawiałam kolory na bitmapie... ale i tak pewnie tylko nieliczni wiedzą o co chodzi XD

I hope u enjoy, radzę powiększyć xD



tak, wiem, napis przeszkadza, ale względy bezpieczeństwa, w razie czego xDD 


Miłego września :*



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

laleczki Sandzi... prawie

Przepraszam za rzadkie posty. Przepraszam. Właściwie muszę się spieszyć, bo jutro wyjeżdżam do cioci i muszę jeszcze kilka rzeczy zrobić, dochodzi 23, odjazd z rana. Więc napiszę coś tylko króciutko.

W te wakacje praktycznie nie byłam na komputerze. Trochę digital malowałam, ale tylko wieczorami (zdrowiej dla oczu) i co kilka dni. Wszystko żeby chronić oczy, bo leci mi wada coraz dalej i dalej... To jest straszne. A mam 2 lata do studiów, i w te dwa lata - nie, półtorej roku - muszę mieć jakieś dobre portfolio, żeby się dostać. To mnie przytłacza. Ale ja miałabym nie dać rady? ;)

A z takich ciekawszych może rzeczy, miałam jakiś czas temu zobaczyć kawalątek Norwegii. Kawalątek, bo to, co widziałam, to było tak malutko w porównaniu do tego, co jeszcze można w tych terenach odkryć. Norwegia cała jest przepiękna. Dużo czasu spędziłam jadąc, ale widoki za oknem były tak piękne, że przez kilka godzin można było tylko na nie patrzeć. Naprawdę przepiękny kraj i jeżeli będę jeszcze w życiu mogła, to na pewno jeszcze tam wrócę i zobaczę więcej.

A tymczasem dla was zdjęcia, które zrobiłam podczas meeta z Sandrą z sandomia.blogspot.com. Wszystkie lalki ze zdjęć należą do Sandry. Sandzia przywiozła mi ich tak dużo, że nie zdążyłam zrobić zdjęć jednej, jej oc, która jest bardzo sympatyczną lalką XDD
Cholera, zdjęć jednak nie będzie. Otóż z powodu problemu internetu na moim laptopie, który postaram się naprawić jak wrócę, dodaję posta z domowego, starego komputera ze starym oprogramowaniem, i najpierw zdjęcia ładowały się wieki, a potem wystąpił błąd i komputer stwierdził, że to nie zdjęcia.

No cóż, jak wrócę, to dodam. Ale posta wrzucę, żeby dać znak życia.

Trzymajcie się i do ponad za tydzień :)


Dobrze, że chociaż gifa dodał.
Kocham tą scenę :')

poniedziałek, 6 lipca 2015

Wakacje yay

No cześć, reszto ludzi która czasem tu jeszcze zajrzy xD Ten blog już chyba trochę umarł, ale jeszcze nie do końca, bo czasem coś mam ochotę tu napisać i teraz jest właśnie takie czasem.
Mamy wakacje i tak mi się przypomniała pewna sprawa, którą chciałabym poruszyć, niby błaha, ale jednak jakiejś wagi. Przypomniała, bo od jakiegoś czasu ja i moje rówieśniczki i rówieśnicy jesteśmy już na to za starzy i nas to nie dotyczy. Ale w podstawówce to się pojawiało co roku. O co chodzi?

Wyobraźcie sobie taką sytuację: jesteście pewną Marysią. Marysię wychowuje mama pracująca jako sekretarka. Nie mają dużo pieniędzy, ale mama dziewczynki co roku zabiera ją na kilka dni nad morze, by miała jakieś wakacje. Potem nadchodzi wrzesień, Marysia zaczyna 3 klasę, przychodzi na pierwszą lekcję tego no... (jak się nazywał ten przedmiot od wszystkiego co nie jest angielskim, w-fem i religią?) no tego takiego polskiego. Nauczycielka zaczyna powitaniem wszystkich po długiej przerwie i takimi innymi, po czym mówi "opowiedzcie o swoich wakacjach. Po kolei, od rzędu przy oknie. Kamil. zaczynasz - gdzie byłeś?". No i się zaczyna. Kamil był na Rodos. Ania była w Egipcie. Wredna Kasia była we Francji. No, Bartek skromnie, bo tylko w Niemczech, a do sąsiadów to tylko biedacy jeżdżą przecież. Marta już lepiej, bo na Hawajach. Karol za to był na koloniach w Bułgarii, i tak dalej. Jak się czuje w takiej sytuacji Marysia? Jak wy się jako ona czujecie, kiedy po tych wszystkich koleżankach i kolegach musicie powiedzieć, że byliście nad morzem - nie śródziemnym, nie czerwonym, tylko bałtyckim?
I co roku zaczyna się tak samo. Przynajmniej u mnie tak było. I moje pytanie brzmi: jak można, będąc wychowawczynią/wychowawcą, zadawać takie debilne pytanie? Przecież równie dobrze można się zapytać "dzieci, ile zarabiają wasi rodzice? Niech się każdy ładnie pochwali". Czy na prawdę można nie rozumieć, że dzieci z biedniejszych rodzin, które nie jeżdżą na wakacje za granice. mogą czuć się głupio? Jakby odstawały od innych dzieci?
I takich Maryś jest w Polsce ogromnie dużo. I to niby jest błahe, ale dla mnie jest ogromnie ważne dlatego, że oczywistym jest dla mnie, że takich pytań się nie zadaje. A one są zadawane masowo. Idiotyzm tej sytuacji sprawia, że ona staje się bardzo poważna, Bo czy naprawdę można się tak głupio zachować? Można. I to mnie przeraża.

Rzecz ma się podobnie co do pytań o mamę czy tatę. Pytanie "czym zajmuje się twoja mama" jest o tyle okey, że dzieci nie rozróżniają za bardzo dobrze płatnych zawodów od tych gorzej. Ba, często nawet ten co ma tatę budowłańca wygrywa z tym, co ma tatę prawnika, bo przecież fajniej jest kierować koparką niż robić coś czego się właściwie nie rozumie, no bo co robi taki prawnik. Problem w tym, że nie wszyscy mają mamę, a jeszcze częściej nie wszyscy mają tatę. I na takie pytanie co ma odpowiedzieć dziecko - "a ja nie mam mamy i ch*j"? Wybaczcie określenie, ale tak mnie to irytuje. No przepraszam, ale bądźmy poważni. O takie rzeczy się nie pyta.

Albo, w tym nowym rządowym podręczniku znalazła się czytanka o rodzinie adopcyjnej, gdzie są określenia "nibytata" i "nibymama". No to już jest szczyt. Jak można  starających się i kochających rodziców adopcyjnych nazywać "niby"? Są takimi rodzicami jak wszyscy inni. Ktoś tam od tego podręcznika tłumaczył, żeby to ma uświadamiać inne dzieci, z jakimi problemami borykają się ich rówieśnicy/czki. Ale jak dla mnie to co najwyżej "uświadamia" adoptowanym dzieciom, że ich rodzice są jacyś tacy niedorobieni.
Pomijam już to, że strasznie nie lubię tej takiej "koncepcji miłości genów", jak ja to nazywam, na której często bazują bajki. Czkawka na siłę musi znaleźć swoją matkę (i oczywiście znajduje i oczywiście ona jest jego sobowtórem), a Dzwoneczek ma orgazm bo w zimowej krainie znajduje swoją siostrę (i oczywiście jest rewelacyjna), A tymczasem to, że ktoś jest dla nas ważny, nie leży w genach, tylko w naszej relacji z tą osobą i tym jak ją oceniamy. Jeżeli mam siostrę, ale jej nie znam, to ona jest dla takim samym człowiekiem jak inni nieznani mi ludzie. Tak więc adopcyjni rodzice niczym nie różnią się od reszty wychowujących swoje dzieci rodziców biologicznych. Ale to jest już inna sprawa.

Rozpisałam się, eh. Ale naprawdę uważam, że trzeba chyba mocno nie myśleć nad konsekwencjami swoich słów, by doprowadzać do podanych przeze mnie przykładów.

To jak, gdzie jedziecie na wakacje? XD (żartuję)

Przepraszam, ale choć mam pełno zaległych sesji, to wszystkie nieobrobione. Ale żeby post nie był pusty, wstawię 3 obrobione zdjęcia Lagoony (w stylizacji mieszanej XD)




A tutaj taka moja, hm, ilustracja, nad którą siedziałam całe ferie. 



Bye :3

jkbc Następny post też będzie późno, bo wyjeżdżam na dwa tygodnie.

poniedziałek, 18 maja 2015

Tralalala


Tak gwoli ciekawości, moje biadolenie o lalkach. Jedna osoba chciała filmik z moimi lalkami, to coś tam o nich powiedziałam. Teraz mi to jakoś wstyd wrzucać, ale zmontowane już, to wrzucam :D Długie trochę wyszło.

W ogóle to jedna scena mi się nie wykasowała przy montowaniu, takie zbliżenia lalek co sobie dla beki roiłam xDDDDD W sumie nie tylko ta scena, Ale dobra. No nieważne .___.

Nie wiem, komu będzie chciało się to oglądać, ale jeżeli komuś będzie się chciało (i nie będzie to Kuba) to ma XD


poniedziałek, 11 maja 2015

Twyla

Cześć! *świerszcze*

Fuck. Który to już post zaczęty od "wybaczcie, że tak długo nie pisałam"? Bo właśnie to pragnę napisać. Kurczę, to chore, ile moja szkoła zabiera mi czasu.

Lubiłam kiedyś czytać książki.
Lubiłam kiedyś chodzić na spacery.
Lubiłam kiedyś pisać opowiadania.
Lubiłam kiedyś rysować dla siebie.
Lubiłam kiedyś tworzyć grafiki.
Lubiłam kiedyś oglądać filmy.
Lubiłam kiedyś pisać posty.
Lubiłam kiedyś obrabiać zdjęcia.

Lubię czytać książki.
Lubię chodzić na spacery.
Lubię pisać opowiadania.
Lubię rysować dla siebie.
Lubię tworzyć grafiki.
Lubię oglądać filmy.
Lubię pisać posty.
Lubię obrabiać zdjęcia.

Różnica między przeszłością a teraźniejszością jest taka:
Kiedyś to ROBIŁAM.
Teraz NIE ROBIĘ.

Co oddziela przeszłość od teraźniejsości?
Szkoła plastyczna.

Zastanawia mnie, czy warto. Czy, k*rwa, warto.

Zaprezentuję wam sesję Twyli z tajemniczym przedmiotem, na końcu wam zdradzę cóż to :3.


















Niedługo będzie filmik :3 hew e najs dej!

Ah, właśnie! rekwizytem Twyli jest tabletka ze składnikami na oczy xD


wtorek, 3 marca 2015

Erotycznie

Wybaczcie brak postów. Brak postów wynika z braku czasu. Nie mogę też się rozpisywać, ale dodam zdjęcia :)

Zdjęcia będą kontrowersyjne. Chciałam ten post udostępnić z ostrzeżeniem o treści, ale tak się nie da, można jedynie całego bloga. A bez przesady, to blog o lalkach. Całego nie zastrzegę. Dlatego zrobiłam ostrzeżenie graficzne i proszę je potraktować poważnie.

Długo się zastanawiałam nad dodaniem tego posta. Moi znajomi jednak powiedzieli, bym dodała, co stanowiło pretekst do wykonania tego co w głębi duszy i tak chciałam zrobić XD

Wiem, że dzieci, bla bla. Ale wiem też co robię. A prawda jest taka, że strasznie demonizujemy stosunek płciowy. Żyjemy w dziwnych czasach, w których jednocześnie zewsząd dochodzi do nas erotyka, a z drugiej jesteśmy świadkami pozostałości starszej epoki, które mówią nam, że to coś ble i wiedza o tym tylko dla dorosłych. Bardzo to dziwne.
Ja nie uważam, by te zdjęcia demoralizowały. Zrozumiałabym, gdyby wypaczały jakoś obraz seksualności, promowały uprzedmiotowianie (będące pojęciem bardzo dyskusyjnym) itp. Ale to są tylko zdjęcia artystyczne ukazujące piękno ludzkich relacji. Nie nawołują do przemocy, dyskryminacji czy czegokolwiek złego. Jeżeli zawieruszy się tu jakieś dziecko, i nie weźmie serio mojego ostrzeżenia (choć proszę o bycie fair), to nie sądzę, by jakoś mu to zepsuło osobowość.
Wszelkich fanów/fanki bocianów (if you know what I mean) może to zrażać - trudno. Ja tu rządzę.



Ale serio. Idź.

Mimo że wybrałam najdelikatniejsze zdjęcia.

Idź. No poważnie.

Jeżeli jednak już zostałaś/eś, zapraszam na walentynkową sesję mojej parki ^^





























Mam nadzieję, że wy też zgadzacie się, że to piękne, nie zue. 

Stop homofobii, to wiecie,

Stop rasizmowi, to też wiecie.

Więc do następnego posta ^^